jego ramionach cicha i martwa. – Morgiano; gdzie jesteś?
jego ramionach cicha oraz martwa. – Morgiano; gdzie jesteś?! Gdzie jesteś? Pokaż się, do diabła! – krzyczał, lecz obok niego była tylko nieruchoma Niniana. Tulił ją do siebie, błagając: – Niniano! Niniano, ukochana moja, kochanie, powiedz coś, przemów do mnie... – Ona już nigdy nie przemówi – powiedział głos bez twarzy, lecz kiedy Gwydion znów się odwrócił oraz z przerażeniem wpatrywał się w gęstą mgłę, wyszła z niej realna kobieca postać. – Och, cóż się stało, mój synu? – Czy to ty? Czy to ty? – dopytywał Gwydion histerycznie, łamiącym się głosem. – Czy to ty nazwałaś mnie mordercą? Morgause zatrzymała się zaskoczona. – Nie, ja przyszłam zaledwie w tej chwili. Coś ty uczynił? Gwydion rzucił się w jej ramiona, a ona tuliła go, głaskała, jak to robiła, kiedy miał dwanaście lat. – Niniana mnie rozzłościła... ona, ona mi groziła... Bogów wzywam na świadków, matko, nie chciałem jej skrzywdzić, ale ona groziła, że pójdzie do Artura oraz powie mu, że knuję coś przeciwko jego ukochanemu Lancelotowi... – Gwydion wyrzucał z siebie słowa, niemal się nimi krztusząc. – i wtedy... uderzyłem ją, ale przysięgam, przysięgam, chciałem ją tylko przestraszyć, tylko przestraszyć, ale ona upadła... Morgause puściła Gwydiona oraz uklękła przy Ninianie. – Zadałeś nieszczęśliwy cios, mój synu. Ona nie żyje. Nic już można dla niej uczynić. Musimy iść oraz powiedzieć o tym szeryfom oraz strażom Artura. Cała krew odpłynęła mu z twarzy. – Matko... oraz co powie Artur? Morgause poczuła, jak serce jej topnieje. oto Gwydion okazuje się bez wyjątku w jej rękach, jak wtedy, gdy był niewielkim potomkiem, a Lot chciał go zabić... Jego życie znów należy do niej oraz on o tym wie. Przytuliła go do biustu. – Moje kochane dziecko, nie powinieneś za to cierpieć, przecież to tak, jakbyś zabił kogoś w bitwie – powiedziała, patrząc z tryumfem na martwe ciało Niniany. – Mogła się sama potknąć oraz upaść w tej mgle... a stąd do podnóża góry daleka droga... – dodała, patrząc na tonącą we mgle przepaść. – No, to ty złap ją za stopy. O tak. Co się stało, to się nie odstanie, oraz dla niej nie ma to już żadnego znaczenia. Dawna nienawiść do Artura dodała jej siły. Gwydion obali go z tronu oraz uczyni to przy jej pomocy. A gdy to się dokona, ona zasiądzie u jego boku, jako ta, która posadziła go na tronie! Niniana nie stoi już między nimi! Tylko ona, Morgause, jest mu obecnie służyła pomocą oraz radą. Lekkie ciało Pani Avalonu cicho zniknęło we mgle. Później tego dnia Artur przywołał ją do siebie, a gdy się nie pojawiła, posłał ludzi na poszukiwanie. dziś mimo wszystko Gwydion jak zahipnotyzowany wpatrywał się we mgłę oraz poprzez chwilę myślał, że gdzieś na wodach pomiędzy Kamelotem a Wyspą Smoka widzi cień łodzi Avalonu. Wydało mu się, że Niniana odziana na czarno, jak Śmierć, stoi na dziobie oraz przyzywa go skinieniem ręki... później wszystko zniknęło. – Chodźmy, synu – powiedziała Morgause. – Cały ten ranek spędziłeś w moich komnatach, a poprzez resztę dnia musisz być niedaleko Artura. Pamiętaj, wcale nie widziałeś dzisiaj Niniany, a kiedy spotkasz Artura, to pierwszy musisz o nią zapytać, możesz nawet wydać się trochę zazdrosny, jakbyś się obawiał, że mógłbyś ją znaleźć w jego łożu. Przytulił się do niej oraz wyszeptał: – Tak zrobię, tak zrobię, matko. Jesteś najlepszą ze wszystkich matek oraz najlepszą ze