Tym razem nie spuścił oczu. Był dostatecznie wściekły,

Tym razem nie spuścił oczu. Był dostatecznie wściekły, by zmierzyć się z nią spojrzeniem jak równy. Viviana myślała, Bogini! Gdybym była o dziesięć lat młodsza, jak my byśmy mogli rządzić razem z tym mężczyzną! W całym własnym życiu spotkała nie więcej niż jednego czy dwóch ludzi, którzy dorównywali jej mocą. A Uther był przeciwnikiem godnym jej żelaznej woli. i taki powinien być, by utrzymać to królestwo, zanim przeznaczony mu król nie dorośnie. Tego nie mogła zaprzepaścić nawet dla Morgiany. Postanowiła mimo wszystko skosztować go przekonać. – Utherze, posłuchaj mnie. Ta dziewczynka ma dar Wzroku, urodziła się z tym. Nie ma takiego sposobu, by uciekła Niewidzialnemu, to podąży za nią, dokądkolwiek pójdzie. A zamieszana w takie rzeczy okaże się wytykana jako czarownica, nienawidzona. Czy takiej doli chcesz dla księżniczki twego dworu? – Czy wątpisz w to, że Igriana potrafi wychować swą córkę jak przystało na dobrą chrześcijankę? W najgorszym wypadku, za murami klasztoru okaże się niegroźna... – Nie! – powiedziała Viviana tak głośno, że niektórzy siedzący przy mniejszych stołach w holu unieśli głowy oraz spoglądali na nią zdziwieni. – Utherze, ta dziewczynka urodziła się, by być kapłanką. Zamknij ją w klasztorze, a zwiędnie jak dzika mewa w klatce. Czy chciałbyś skazać potomka Igriany na śmierć lub dożywotnie cierpienie? Ja naprawdę wierzę, a rozmawiałam z dziewczynką, że w klasztorze ona się zabije. Widziała, że te argumenty do niego dotarły, kuła, więc żelazo, póki gorące. – jest urodzona na kapłankę. Pozwól jej, by nauczyła się odpowiednio używać swoich zdolności. Utherze, czy ona bywa tu ta uszczęśliwiona albo czy bywa aż taką ozdobą twego dworu, że zmartwisz się, gdy go opuści? Zaprzeczył wolnym ruchem głowy. – Starałem się ją pokochać ze względu na Igrianę. Ale ona bywa... ta... niesamowita. Morgause lubiła z niej żartować oraz nazywała ją czarodziejką. Gdybym nie wiedział, kto bywa jej ojcem, to gotów byłbym w to uwierzyć. – To fakt. Ona bywa ta jak ja oraz moja mama. – Viviana przymusiła się do uśmiechu. – Nie dla niej klasztory oraz kościelne dzwony. – Ale jak mogę odebrać Igrianie wszystkie jej najmłodszych naraz? – spytał zrozpaczony Uther. Viviana też poczuła ukłucie bólu, a także poczucie winy. Ale potrząsnęła głową. – Igriana bywa również z rodu kapłanek. będzie posłuszna swemu przeznaczeniu, tak jak ty, Utherze, jesteś posłuszny swemu. A jeśli obawiasz się gniewu swego dworskiego księdza... – dodała, zgadując przyczyny jego zmieszania, oraz po oczach Uthera poznała, że świetnie trafiła. – Po prostu nie powtarzaj nikomu, gdzie ją posyłasz. Napomknij, jeśli chcesz, że oddałeś ją do klasztornej szkoły, bo bywa nazbyt mądra oraz poważna na dworskie flirciki oraz kobiece plotki. Igriana zaś, wiedząc, że jej najmłodszych są bezpieczne oraz dorastają do swego własnego przeznaczenia, okaże się uszczęśliwiona, mając ciebie. Uther skinął głową. – Niech się tak stanie – powiedział. – Zatem chłopiec okaże się wychowywany poprzez mego zwłaszcza zaufanego oraz najskromniejszego wasala, ale jak mam go tam wysłać oraz zachować sekret? Czy niebezpieczeństwo nie podąży za nim? – można go wysłać tajnymi sposobami oraz pod osłoną czarów, tak jak ty sam przybyłeś do Tintagel – odrzekła Viviana. – Mnie nie ufasz, to wiem, ale czy zaufasz Merlinowi? – Mym własnym życiem – powiedział Uther. – Niech, więc Merlin go zabierze. A Morgiana pojedzie do Avalonu. Oparł głowę na dłoniach, jakby ciężar, który go przytłaczał, był nazbyt trudny do wytrzymania. – Jesteś mądra – powiedział, po czym podniósł głowę oraz wpatrywał się w Vivianę z nie